10.11.2017

listopad

listopad, jak wiadomo, koniec świata. ja czytam coś tam o świetlickim, o czym będę mówić w nowym śmiesznym filmiku na jutubie. z tej okazji sprawdziłam jeden jego wiersz w antologii 'wiersze', którego to wiersza nie znałam. przepisuję poniżej.
/
Dla Jana Polkowskiego

Trzeba zatrzasnąć drzwiczki z tektury i otworzyć okno,
otworzyć okno i przewietrzyć pokój.
Zawsze się udawało, a teraz się nie
udaje. Jedyny przypadek,
kiedy po wierszach
pozostaje smród.

Poezja niewolników żywi się ideą,
idee to wodniste substytuty krwi.
Bohaterowie siedzieli w więzieniach,
a robotnik jest brzydki, ale wzruszająco
użyteczny - w poezji niewolników.

W poezji niewolników drzewa mają krzyże
wewnątrz - pod korą - z kolczastego drutu.
Jakże łatwo niewolnik przebywa upiornie
długą i prawie niemożliwą drogę
od litery do Boga, to trwa krótko, niby
splunięcie - w poezji niewolników.

Zamiast powiedzieć: ząb mnie boli, jestem
głodny, samotny, my dwoje, nas czworo,
nasza ulica - mówią cicho: Wanda
Wasilewska, Cyprian Kamil Norwid,
Józef Piłsudski, Ukraina, Litwa,
Tomasz Mann, Biblia i koniecznie coś
w jidysz.

Gdyby w tym mieście nadal mieszkał smok,
wysławialiby smoka - albo kryjąc się
w swoich kryjówkach pisaliby wiersze
 - maleńkie piąstki grożące smokowi
(nawet miłosne wiersze pisane by były
smoczymi literami...)

Patrzę w oko smoka
i wzruszam ramionami. Jest czerwiec. Wyraźnie.
Tuż po południu była burza. Zmierzch zapada najpierw
na idealnie kwadratowych skwerach.
\
no i teraz bardzo dobry wiersz. i ja się z tym wierszem zgadzam. i bardzo mnie śmieszy to chodzenie na studia, którego nie uprawiam, i słowa tych wszystkich ważnych panów profesorów, których nikt nie słucha.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz