18.01.2018

myślę, czuję, nic nie robię

poszłam wczoraj na czarny protest, czy też raczej kolejną edycję ogólnopolskiego strajku kobiet. była to moja pierwsza demonstracja po łańcuchu światła w wakacje. wtedy to było - masy ludzi na poznańskich placu wolności, wszyscy ze świeczkami i latarkami, załapałam się nawet na przemówienie tomasza piątka, poświeciłam telefonem w niebo, a potem duda zrobił dwa veta i wszyscy o wszystkim zapomnieli. teraz podpisał już wszystkie te ustawy, a nikt okiem nie mrugnął. no nic.
wczoraj poszłam na protest, padał śnieg, zmarzły mi stopy i ręce. na poznańskim placu wolności pod fontanną była garstka osób, może dwieście, może trzysta, nie umiem liczyć, ale dużo nas nie było. z drugiej strony, pod empikiem, stała kontrdemonstracja z flagami onru i ze szczekaczką, przez którą jakieś zachrypnięte męskie głosy wykrzykiwały hasła w stylu czarny protest - zimne serca.
a z naszej strony (no bo przecież była NASZA strona placu i była ICH strona placu, co wielokrotnie zostało podkreślone) padały bardzo piękne hasła o odnowieniu polski, o tym, jakie to zmiany chcemy, żeby nadeszły, o tym, że nasz kraj stanie się miejscem przyjaznym dla kobiet, obcokrajowców i osób niebinarnych.
w którymś momencie jedna z dziewczyn powiedziała do mikrofonu, że trzeba wychodzić na ulice, ale nie wystarczy przyjść na plac wolności raz w tygodniu. tego to ja się domyślam, że nie wystarczy przyjść raz na tydzień na plac wolności. mam jednak dość znaczące pytanie: co w takim razie trzeba zrobić? co trzeba robić regularnie, cyklicznie, codziennie?

w przeciwieństwie do zażywnej posiwiałej pani, która stała przez jakiś czas koło mnie, nie klaskałam na każde słowo i nie krzyczałam HAŃBA. nie wiwatowałam, kiedy z podestu fontanny padały hasła CZAS NA ZMIANY i MOJA MACICA TO NIE KAPLICA. jestem sceptykiem i nie jestem zwierzęciem stadnym, nie tańczę, nie biegam i nie klaszczę. i nie wierzę w to, że cokolwiek ma szansę się jeszcze zmienić. bo moment na zmiany został przespany, prześniony, tak jak wszystko w tym kraju. tak jak i łańcuch światła rozpadł się po dwóch vetach dudy, tak i czarny protest rozpadł się po jednorazowym sukcesie.
a to właśnie TERAZ powinno się rzeczywiście protestować, mówić głośno o tym, że nie zgadza się na zmiany, na grę polityczną posłów w sejmie. ale zamiast tego wpuszcza się na podest fontanny kogoś z razem. i padają słowa, że NASTAŁ STAN FEMINISTYCZNY W POLSCE. no ja tam nie mam wrażenia, żeby nastał jakikolwiek stan w polsce, co najwyżej czułam się trochę jak w stanie wojennym na tym placu wolności, przez ten szum zachrypniętego męskiego głosu ze szczekaczki dobiegający z drugiego kąta placu.
nic w polsce nie nastanie i nic w polsce się nie zmieni. bo polacy żyją w gnoju i ten gnój akceptują. jak miałoby się coś zmienić, skoro od tylu lat nie ma żadnych zmian? ani tych ekonomicznych, ani tych społecznych? na proteście mówiono o tym, jak niskie są zasiłki i renty dla matek wychowujących upośledzone dzieci, zadawano pytania, jak może wystarczy osiemset złotych miesięcznie. no nie może wystarczyć, ale jakoś wszyscy tak żyją, i to są dziesiątki tysięcy osób w polsce. gdzie one są, kiedy się te protesty odbywają? prawdopodobnie zacinają zęby i nienawidzą tych wszystkich ładnie wyglądających dziewczyn klaszczących na protestach, prawdopodobnie mnie też nienawidzą, bo ja mam czas umyć włosy, obejrzeć serial i wyjść na spacer. a one nie. tak się właśnie rodzi nienawiść. i krzyczenie, że czas na zmiany i że nie wystarczy przyjść raz na tydzień na plac wolności, jest w sumie trochę nie na miejscu. bo to już wszyscy wiedzą. i ja też wiem. a co więcej wiem, że i tak się nic nie zmieni. bo niby co by się miało zmienić?

7 komentarzy:

  1. no ale chwila moment, pani hipokrytko. to właśnie przemówienie "kogoś z razem" było mocno socjalistyczne i owa osoba mówiła również o tym o czym ty piszesz. a jeśli pytasz co ma się zmienić, no to ja ci chętnie prześlę potrzebne informacje, elo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no zapraszam z tymi informacjami, co ma się zmienić. bo oprócz tego, że WSZYSTKO, to odkąd był proteścik tamtego chłodnego wieczoru to nic się raczej nie wydarzyło, i tak to będzie szło w sejmie, trochę chwiejnie, ale zawsze do przodu. bo nawet co tydzień protestu nie ma, a przecież to właśnie NIE TYLKO chodzenie raz w tygodniu na protest miało być prawdziwym działaniem.

      Usuń
    2. ale to zależy OD NAS, a nie od jakiejś magicznej siły. czego ty oczekujesz?

      Usuń
    3. oczekuję działania, które nie jest tylko protestem w momencie, kiedy dzieje się sytuacja podbramkowa. a jak na razie tylko to cały czas działo się w naszym kraju - wyrażanie sprzeciwu wobec głosowań i wypowiedzi polityków.

      Usuń
  2. a zmieniło się np. to, że w kilku dużych miastach powstały ogromne billboardy aborcyjne i to jest realny aktywizm, a nie biadolenie na blogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i to jest super, że pojawiły się te bilbordy. ja napisałam prawie rok temu tekst o braku edukacji seksualnej w polsce do zinu towarzyszącego manifie w poznaniu, który potem był na krycie politycznej i nawet zebrał jakieś tam lajki. oczywiście wszystko za darmo, bo w sumie nie wiem jak inaczej. pisałam też do osk, czy mogłabym im jakoś pomóc, bo tylko siedzę w domu i piszę jakieś gówno, serio. odzew brzmiał: 'to spróbuj coś wykombinować'. pozdrawiam wszystkich.

      Usuń
    2. współczuję, poważnie. ja się z Tobą w wielu kwestiach zgadzam i Ci kibicuję

      Usuń